
Tym razem somatyzacja od drugiej strony - odwrotnie - czyli jak zadzieranie głowy działa na Twoje samopoczucie.
No nie chodzi o takie przysłowiowe „zadzieranie nosa” - choć ono także robi Ci krzywdę ale ciut bardziej subtelniej.
Dziś chodzi mi o zwykłe zwyczajne zadzieranie nosa - czyli unoszenie lekko głowy (nosa i brody) do góry jakbyś patrzyła ciut w górę.
Czy wiesz co Ci to robi?
Kiedy „odginasz głowę w tył” (robisz wyprost) - na przykład garbiąc się nad biurkiem - aby zobaczyć ekran laptopa - unosisz do góry brodę (odsuwając ją od mostka). Aby to wykonać mięśnie górnej części Twoich pleców i tyłu szyi napinają się. Napięcie to przenosi się tu zwykle na mięśnie podpotyliczne. To mięśnie łączące tył głowy z szyją - kontrolujące i głowę i szyje. Odpowiadają one za ruch obrotowy i wyprost odcinka szyjnego. Dzięki dużej liczbie proprioreceptorów (receptorów czucia) biorą one także udział w koordynacji oko-głowa. Dają nam także informacje o położeniu i ruchu w stawach szyi i kontrolują stabilność głowy.
Mięśnie te są dostosowane do wykonywania długotrwałych czynności - niemniej nie do tak długich jak kilka godzin pracy przy biurku.
Ich trwałe skrócenie, którego powodem może być praca biurowa ma wpływ na cały organizm. Przede wszystkim ich przeciążenie wpływa na migreny i napięciowe bóle głowy oraz niekiedy zawroty głowy. Ograniczona zostaje także tu częściowo ruchomość kręgów szyjnych co wywołuje nieprzyjemne odczucia w tej okolicy. Połączenie mięśni podpotylicznych z mięśniami gałek ocznych wpływa na wzrok - na jego pogorszenie. Stan tych mięśni rzutuje też na trwałe napięcie w stawach skroniowo-żuchwowych - czyli na przykład na napięcie żwaczy - tych samych, które napinają się kiedy zaciskamy zęby. Napięcie z obszaru potylicy przenosi się także dalej - fundując wzmożone napięcie mięśni reszty pleców. Ma to wpływ na cały kręgosłup. Dodatkowo poprzez ich połączenie z oponą twardą dysbalans tych mięśni ma bezpośrednio wpływ na układ nerwowy. Poczucie napięcia, podwyższony tonus mięśniowy, wędrujące bóle, zmęczenie, wypalenie i pogorszenie samopoczucia często mogą być związane z napięciem w rejonie potylicy właśnie.
Co więc robić?
Trzeba je wydłużyć i rozluźnić.
Świetnym i prostym ćwiczeniem na tą okolice jest wydłużenie potylicy.
Codziennie kilka razy postaraj się ułożyć głowę tak jak by Cię ktoś zawiesił na sznureczku zaczepionym na szycie głowy. Jak pajacyka. Broda wtedy lekko cofa się, a potylica wydłuża. Można złapać się na chwileczkę za kosmyk włosów na czubku głowy aby poczuć jak ma wyglądać ten ruch.