
Zastanawiałam się co takiego ja, osoba praktykująca półtora roku mogę przekazać innym, być może zastanawiającym się nad rozpoczęciem praktyki lub poszukującym nauczyciela. Doszłam do wniosku, że mogę się tym tekstem w jakiś sposób przysłużyć odczarowywaniu atmosfery związanej z zajęciami jogi, która niektóre osoby napawa lękiem. Byłam kilkukrotnie świadkiem wypowiedzi osób, które wyrażały obawy związane z uczestniczeniem w zajęciach „prawdziwej” jogi i z tego co zrozumiałam, bały się one manipulacji psychicznej i co za tym według nich szło, dostania się w szpony sekty. Słyszałam również wypowiedzi ludzi uczęszczających na lekcie jogi, którzy cieszyli się z faktu, że mają one charakter podobny do tych, które znają jako różne odmiany fitnessu. Dokładnie wypowiedź taka brzmiała: „my tu się rozciągamy, a moi znajomi wyobrażają sobie, że tu się dzieją jakieś niesamowite rzeczy, na przykład, że medytujemy”. Obie postawy bardzo mnie przygnębiają i stąd ten tekst.
Jeśli zastanawiasz się nad rozpoczęciem praktyki jogi i również ciebie dotyczą takie obawy, postaram się wytłumaczyć ci ich bezpodstawność. Po pierwsze idąc na takie zajęcia zabierasz ze sobą swoją głowę i rozum. Cały czas w trakcie ich trwania możesz ich używać. Nie bądź biernym uczniem, świadomie wybieraj nauczyciela! Mam na myśli jednak coś innego niż postawę zwaną „płacę- wymagam”. Dobry nauczyciel jogi zapyta cię o twoje zdrowie przed zajęciami, ewentualnie będzie informował w ich trakcie jakich asan nie powinno się wykonywać przy konkretnych dolegliwościach. Jest to prosty, podstawowy test, który podpowie ci, czy osoba ta traktuje poważnie swoją pracę. Dobry nauczyciel jogi nie zacznie cię nauczać tajemnych praktyk, zacznie od podstwowych asan. Odpowie na twoje pytania, albo skieruje cię do odpowiednich źródeł wiedzy. Mój nauczyciel czasem mówi, że się na czymś nie zna, albo że skonsultuje się w jakiejś sprawie z lekarzem, co też jest odpowiedzią, którą ja osobiście bardzo cenię.
Uczęszczając na jogę dla początkujących będziesz miał okazję poznać człowieka, który cię uczy. Tak naprawdę rozwój w jodze nie jest tak ekspresowy, żeby można było nie zauważyć zmian zachodzących w samym sobie. W każdym momencie można świadomie zrezygnować. Ja zrezygnowałam z bycia uczennicą mojego pierwszego nauczyciela, ponieważ podświadomie czułam, że joga jest czymś innym niż fitness i dlatego, że uznałam, że na dłuższą metę nasza współpraca będzie dla mnie szkodliwa. Miałam duże problemy z akceptacją własnego ciała, ponieważ od zawsze towarzyszył mi lęk, że będę osobą otyłą, tak jak większość kobiet w mojej rodzinie. W momencie, kiedy trafiłam na pierwsze zajecia jogi byłam osobą chorobliwie aktywną fizycznie. Do jogi również podchodziłam ambicjonalnie i zastanawiałam się ile kalorii mogę dzięki niej spalić. Mój ówczesny nauczyciel nigdy ze mną nie rozmawiał, natomiast chętnie mnie mobilizował na sposób sportowy. Słownie zachęcał mnie do walki z ciałem, którą byłam od kilkunastu lat zmęczona. Być może jest to dla niektórych dobra metoda, ale nie była dla mnie (chociaż szczerze wątpię, że ma to coś wspólnego z jogą), a on nie zechciał mnie poznać. Nieświadomie nakręcał we mnie spiralę cierpienia. Podjęłam decyzję o zaprzestaniu chodzenia na jego zajęcia i to jest coś co każdy może zrobić, właśnie na tym podstwowym poziomie. Na innych, znacznie lepiej prowadzonych według mnie zajęciach słyszałam natomiast wypowiedzi praktykujących, że jak nie boli to asana jest źle wykonywana i widziałam liczenie oddechów przez zaciśnięte w bólu zęby. To też jest znak, że nauczyciel coś zaniedbał. Asany nie mają być źródłem cierpienia, mogą być trudne, ale jak cię coś boli to ciało daje ci znak, że nie jest jeszcze gotowe na taki wysiłek. Prawdopodobnie nauczyciel przymykał w tym konkretnym przypadku oko na tę kwestię, ponieważ zgadzał się, żeby jego zajęcia traktować jak każdą inną formę zjęć sportowych. Uczestnicy chcieli wycisku, więc on im to dawał. Ważne jest we wzajemnym stosunku ucznia i nauczyciela, żeby po wzajemnym rozpoznaniu zrodziło się obustronne zaufanie. Wtedy nauczyciel nie będzie bał się nie spełnić głupich czasem oczekiwań ucznia (płacącego klienta), tym samym dając mu naukę czegoś znacznie ważniejszego. Z kolei uczeń musi pamiętać, że przyszedł po wiedzę, dowiedzieć się czegoś, czego wcześniej nie wiedział, a skoro nie wiedział, to nie może tego z góry uznać za złe. To co kojarzy ci się z jogą, zanim rozpoczniesz jej praktykę i co oceniasz jako zagrażające twojej psychice jest twoją imaginacją. Jeśli zastąpisz wyobrażenie konkretną wiedzą strach najprawdopodobniej minie.
Na koniec muszę wspomnieć, że nie uważam, żeby joga była dobra dla wszystkich, skoro jest tak istotna dla mnie, nie jestem też zdania, że tylko praktykujący mogą wieść szczęśliwe życie. Moim celem było skłonienie do refleksji nad źródłem lęku przed „prawdziwą”jogą. Zastanów się czy nie boisz się samego siebie, ponieważ nie masz zaufania do siebie. To poważny problem, warty przepracowania, na macie lub w inny, wybrany przez ciebie sposób.
—
Dominika Kowynia – artystka malarka, związana z katowickim ASP, gdzie pracuje. Ciekawa świata, cierpliwa i otwarta na rozwój. Joga pojawiła się w jej życiu niedawno, ale została rozpoznana jako obiekt miłości na całe życie